Recenzja filmu

Świadectwo (2008)
Paweł Pitera
Papież Jan Paweł II

Znów o JP2. Dziwisz się?

Wielki Piątek w naszej kulturze powinien być dniem uspokojenia, wyciszenia się oraz powstrzymywania swoich hedonistycznych zapędów. Nie zwracam się jedynie do ludzi religijnych i nie mówię tu o
Wielki Piątek w naszej kulturze powinien być dniem uspokojenia, wyciszenia się oraz powstrzymywania swoich hedonistycznych zapędów. Nie zwracam się jedynie do ludzi religijnych i nie mówię tu o poście ścisłym, który to jest regułą obowiązującą w tym dniu dla wyznawców katolicyzmu, ale o zwykłym szacunku dla osób wierzących wyrażającym się poprzez, chociażby, nie afiszowanie się w tym dniu rozrywką grillową przy głośnej muzyce. Dlatego też stwierdziłem, że filmem odpowiednim na ten dzień może być "Świadectwo". Niestety utarło się w powszechnej opinii stwierdzenie, jakoby film ten był kolejnym przykładem odcinania kuponów od wielkości Jana Pawła II, mającym na celu jedynie zebranie dodatkowej jałmużny od fanatycznych, zaślepionych na głos z ambony, katolików. Rozumiem genezę takiej powszechnej oceny wśród osób zainteresowanych filmem, lecz uznaję ją za niesprawiedliwą. Uważam "Świadectwo" za jedyny, sensowny utwór filmowy dotyczący Karola Wojtyłę, powstały po śmierci Wielkiego Polaka. Na negatywnym podejściu do niego w znacznej mierze zaważyły poprzednie filmy (te z Piotrem Adamczykiem oraz Johnem Voightem), które to, zgadzam się całkowicie, były przeciętnymi produkcjami, wykonanymi przez niezbyt zdolnych twórców, pozbawionymi jakiegoś artystycznego zamysłu. O ile jeszcze z Piotrem Adamczykiem mogą zostać potraktowane jako rzemieślnicze produkcje biograficzne, o tyle amerykański film z Voightem jest kompletnym nieporozumieniem. Najpierw „zabawnym” dla mnie aspektem było odgrywanie roli młodego Karola Wojtyły przez „faceta w rajtuzach”, a następnie nonsensem nagrywanie scen identycznych do tych, jakie zostały zarejestrowane przez kamery w czasie wystąpień Jana Pawła II, tylko że ze scenografią i aktorami ucharakteryzowanymi w taki sposób, jaki już był oryginalnie zapisany na taśmie celuloidowej. Zupełny bezsens! "Świadectwo" natomiast jest po prostu rzetelnym, fabularyzowanym dokumentem opisującym życie papieża, z punktu widzenia jego najbliższego przyjaciela, kardynała Stanisława Dziwisza. Trudno rozpatrywać go pod względem wartości artystycznej, lecz nie jest to nawet aspiracją utworu. Za to można go uznać za źródło wiedzy historycznej o Karolu Wojtyle, zaprezentowanej w ciekawy i wciągający sposób. Wpleciono w ten film, tak jak to na ogół ma miejsce w dokumentach, archiwalne zdjęcia przełomowych historycznych momentów. O ileż to jest bardziej poruszające od wszelkich aktorskich imitacji. Sentymentalizmu w tym utworze również nie brakuje, co może być dokuczającym elementem dla ludzi łaknących odbrązowionej prawdy historycznej. Ja jednak skłaniam się bardziej ku stwierdzeniu: budujmy sobie pomniki, bo nikt inny nam ich nie zbuduje. Dzięki takim postawom możemy dodać pewności naszemu zakompleksionemu narodowi. A któż inny ma podnosić naszą samoocenę, jeśli nie Jan Paweł II. I temu przede wszystkim ma służyć ten film dokumentalny. Od razu nasuwa się pytanie, czy powinien był on trafić do kin, czy czasami nie jest to typowa produkcja telewizyjna mająca charakter misyjny? Odpowiedzi na nie dostarczyć może tylko pieniądz. I nie dziwmy się, jeśli za jakiś czas zobaczymy plakaty szumnie zapowiadające „Świadectwo II”, gdyż jak wiemy, każdy film, choćby nie wiadomo jak mierny, lecz odnoszący się do chrześcijaństwa, przynosi w Polsce krociowe zyski. Niestety, żyjemy w takim kraju charakteryzującym się taką płytką religijnością, według której reguł jednym z głównych „świadectw” ludzkiej wartości w oczach otaczającej nas społeczności jest wybranie się na kolejny film o Janie Pawle II. Przykro mi jest z tego powodu, że taki owczy pęd ludzi często tylko powierzchownie uduchowionych, rzuca cień na legendę naszego papieża. Z powodu takiej ubogiej świadomości naszego społeczeństwa papież utrwalany jest nie tylko na kiepskich biografiach filmowych, lecz również poprzez marne rzeźby, obrazy, oraz inne kiczowate wytwory, bo wszystko to przynosi znaczne dochody. Nie dziwi mnie więc uprzedzenie, z jakim ludzie, nie utożsamiający się z religią katolicką, podchodzą do filmu będącego przewodnikiem kardynała Dziwisza po życiu Karola Wojtyły. Nie będę namawiał do sięgnięcia po ten film, gdyż nie każdy chce i nie musi znać biografii naszego papieża. Życzyłbym sobie jedynie, aby właśnie "Świadectwo" odgrywało funkcję pomocniczą na lekcjach historii, zamiast wspominanych wyżej, niezbyt wysokich lotów, opowieści fabularnych.  
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
"Świadectwo" to jeden z tych filmów, który sprawia, że zawód krytyka wydaje się niepotrzebny. Właściwie... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones