Podchodziłem do filmu trzy razy, w wieku lat 15-tu, 28-miu i teraz mając trochę więcej. W dwóch pierwszych przypadkach odpuściłem po około 30-40 min. Teraz obejrzałem cały ale i tak na dwie "raty". Nuda straszna jak dla mnie nie porwał mnie zupełnie. Rozumiem, że w 1982 roku efekty zapewne powalały, ale aktualnie to dla mnie nic ciekawego. Na duży, ogromny plus - scenografia i muzyka Vangelisa.