Od samego początku istnienia muzyki do tego filmu jest ona nierozłącznie związana z jego tematyką. Spróbujcie sobie jednak wyobrazić ją samodzielnie, a jeśli nie potraficie, bo rzuca wam się obraz biegających facetów to zróbcie to w połączeniu z innymi pasującymi obrazami.
Sama muzyka do filmu jest bardzo dobrze wykonana jak na muzykę swego gatunku... jednak w sferze kompozycji jest płytka. Melodia nie niesie samą sobą nic. Składa się z kilku banalnych dźwięków. Aż mierzi klasycznym i powszechnym "wzruszaczem".
To ten film nadał muzyce coś głębszego. To dzięki filmowi muzyka kojarzy się z ideami, duchową głębią. Film sprawia, że zapominany jak tandetny jest trik wzruszający w muzyce i wzruszamy się na prawdę.
Słuchałem sound tracka chyba ze 30 lat temu, nie wiedząc nawet, że to ścieżka dźwiękowa do filmu. Nawet nie przyszło mi do głowy, że są w nie jakieś "triki wzruszające". Muzyka i tak wydawała się genialna. Nie powodowała żadnych wzruszeń, wprowadzała raczej w w stan całkowitego błogiego rozmarzenia. Przyznaje, z filmem nabiera innego wyrazu. Co do "trików wzruszających", w mojej opinii kolega bredzi.
Pozdrawiam